Na szczęście nieprawdziwe PANEM, czyli „W pierścieniu ognia” Suzanne Collins

images

Tydzień temu, w sobotę, zdarzyło mi się obejrzeć film. Uznałem, że usiądę przed laptopem, włożę płytkę i kliknę dwa razy na ikonkę. Ten film to „Igrzyska śmierci”, mniej lub bardziej znany w Polsce, mówiąc szczerze, ja o nim nie słyszałem w roku premiery, czyli bodajże 2011, a dopiero br. od koleżanki z klasy, która bardzo żywo mi o nim opowiadała. Pomyślałem: być może rzeczywiście warto pomęczyć oczy przez te dwie godziny przed ekranem. Czy było warto? Tak, jak najbardziej!

Ale nie o filmie będę tu pisać a o książce. „W pierścieniu ognia” to druga część trylogii amerykańskiej autorki Suzanne Collins. Pierwszej części nie czytałem, a to tylko dlatego, że nie zastałem jej w bibliotece, skąd książki wypożyczyłem. Obiecuję Wam jednak, że nadrobię pierwszą część, gdy tylko ktoś ją zwróci. Wracając do meritum, w powieści tej poznajemy dalszy ciąg historii Katniss Everdeen, zwyciężczyni Głodowych Igrzysk. Świat stworzony przez Collins, nazwany Panem, został podzielony na dwanaście Dystryktów. Każdy z nich podporządkowany jest Kapitolowi. Katniss pochodzi z ostatniego, Dwunastego Dystryktu, w którym wydobywa się węgiel. Każdy dystrykt zajmuje się produkcją różnych towarów, niezbędnych do przeżycie i funkcjonowania w cywilizacji. Co roku, z każdego dystryktu spośród osób niepełnoletnich wybieranych jest dwóch trybutów, dziewczyna i chłopak, którzy walczyć będą na śmierć i życie na arenie, w Kapitolu. Igrzyska te organizowane są, żeby przestrzec dystrykty przed powtórzeniem błędu przodków. Otóż, kiedyś we wszystkich dystryktów wybuchły powstania, które jednak zostały stłumione. Kapitol pragnie, poprzez Głodowe Igrzyska, mocą strachu i śmierci, przestrzec obywateli przed takimi wybrykami. Jednakże Katniss, zwyciężczyni 74 Głodowych Igrzysk „wznieciła iskrę, z której może wybuchnąć pożar”. Od tej pory, prezydent Snow, władca totalitarnego Panem, robi wszystko, byleby Katniss zginęła. Życie dziewczyny przewraca się do góry nogami. Po sukcesie, jakim było jej zwycięstwo, musi wraz z Peetą Mellarkiem, trybutem męskiej płci z jej dystryktu, który również, wbrew prawu, które mówi, że zwycięzca może być tylko jeden (podobnie brzmi tytuł jednej z „książek” Coelho :) ), przeżył, wyruszyć na Tournee Zwycięzców. Tam dowiadują się czegoś, co zmusza ich do podjęcia chyba najtrudniejszych decyzji w życiu. Jednak, aby dowiedzieć się więcej, musicie sami te książki przeczytać!

Po moim chaotycznym i zbyt długim streszczeniu fabuły, pora na przemyślenia i opinie.  Totalitarne państwo, stworzone przez Collins, rządzi się krwawymi zasadami. Prezydent Snow, niczym Stalin czy Mussolini, jest okrutny, niby dla dobra kraju, którym rządzi, nie chce doprowadzić do złego przewrotu. Jednak sam terroryzuje swoich mieszkańców, zamykając ich w dystryktach odgrodzonych od świata i zmuszając do pracy, z której sami nie mają korzyści, gdyż znaczna część towarów wysyłają do Kapitolu. Snow zmusza dzieci do walki na śmierć i życie, aby ukarać rodziców za ich winy. Dostrzega się też podziały klasowe. Ci z Pierwszego Dystryktu są niczym magnateria, najbogatsi, mają więcej przywilejów, niż ci z Dwunastki czy z Trójki.

Poruszona jest też kwestia miłości w „trudnych” czasach. Katniss kocha Gale’a, który mieszka w Dwunastce, jednak podczas Igrzysk rodzi się w niej także uczucie do Peety, z którym musi udawać związek przed kamerami, gdyż całe Igrzyska są pokazywane na żywo w telewizji. Dzięki temu również nabywa większą liczbę sponsorów, którzy nadsyłają jej jedzenie, czystą wodę czy lekarstwa. Sama jednak nie potrafi się zdecydować, którego z nich kocha. Czy związek z Galem nie przyniesie mu szkód, a w konsekwencji, czy nie zostanie zabity przez Snowa?

Książka jest naprawdę dobra. Opowieść jest prowadzona bardzo szybko. Już od pierwszych jej stron czytelnika nie trzyma się w ryzach, a raczej popycha na głęboką wodę. Szybkość akcji nie przeszkadza, gdyż nie ma się czasu na nudę. Mogę szczerzę wyznać, że dzięki tej szybkości, „W pierścieniu ognia” została najszybciej przeczytaną przeze mnie książką. Polecam książkę raczej osobom starszym, nie dzieciom, ze względu na brutalność i trudny temat. Dziecko raczej nie zrozumie praw rządzących totalitarnym Panem!

Pozdrawiam, Marcin! :)

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Dodaj komentarz